Krzyk
Chcąc uciec przed sobą,
wciąż lgniemy w to coś.
To bierze ze sobą
i nas, i nasz los.
I krzykiem wymownym
dusimy swój żal,
a tuż przed odchodnym
krzyczymy, bo żal.
I z krzykiem też zawsze
wchodzimy do gry.
I krzykiem witamy
przyjemność i łzy.
Krzyczymy, gdy trzeba
i wtedy, gdy nie.
Złorzecząc do nieba,
modlimy wciąż się.
I z krzykiem na ustach
idziemy wciąż w przód,
a w głowach tkwi pustka,
co ciąży, jak wrzód.
Komentarze
Prześlij komentarz