Drifter


Kurzem przeszłości swej błędy zakrywam.
Piachem i żwirem sumienie rozgrzewam.
Ziemię katuję swym pędem za niczym.
Prostując zakręty, zostawiam wciąż znicze.

I koła o litość mnie już błagają.
I gumy już piszczą, hamulce stękają.
Lecz szał mój w tym drifcie jest nieskończony.
Gnać będę na oślep, chociaż zmęczony.

Zmęczenie to jednak jest niczym w ogóle.
Nic ono nie znaczy, a wręcz go nie czuję.
Tak w sumie nie czuję już dzisiaj zbyt wiele.
Me tłoki łomocą, a gumą piach mielę.

Tak driftem przez życie mknę prawie poboczem.
Zbierając zeń śmieci, oponom wciąż szkodzę.
Na skraju balansu, u schyłku rozsądku.
Tak pędzę, gnam, lecę, choć "wszystko w porządku".

Komentarze

Popularne